dzień 27 :) jutro koniec 4 tygodnia diety :)
a waga pokazała dzisiaj magiczne 68,7 kg :) co oznacza , że dzieli mnie pół kilo od całkowitego spadku 4 kg ! :D
jestem bardzo zadowolona takim wynikiem :D wszystko idzie po mojej myśli :D
szkoda tylko , że nie widać tego spadku fizycznie - serio , ani ja , ani moi nadwyraz szczerzy znajomi nie widzą różnicy :P ale to może dlatego , że tracę bardzo równomiernie - kształt sylwetki się nie zmienia :D
z resztą - większość tego spadku to cycki :/ oj oj oj ;) hehe
dlatego dzisiaj - ostatni dzień miesiąca (diety)
poszłam do maka i zeżarłam cały zestaw z wieśmakiem
a dodatkowo jakieś 280 kcal śniadanie
i zaraz idę na piwo :P
może to podpędzi mi trochę metabolizm ?
nie przejmuję się tym wcale :P
wieczorem przysiady i tabata albo bieganie :)
i git!!
a jak Wam idzie?:D