Listopadowe wieczory spędzam:
a) z Czesławem Bartulą i jego "Podstawowymi wiadomościami z gramatyki staro-cerkiewno-słowiańskiej"
b) z wyimaginowanym przyjacielem pijąc herbatę (jak widać na załączonym obrazku)
c) zupełnie bezproduktywnie
d) wszystkie odpowiedzi sią poprawne
Ale, żeby nie było, robię też masę ciekawych rzeczy, np. spaceruję po Cmentarzu Żydowskim czy też rozmrażam lodówkę za pomocą noża, garnka rozgotowanego szpinaku i innych niezbędnych narzędzi (szmata, gąbka, miska na lód, koperek), robię pranie stulecia i gotuję wszystko, co wpadnie mi w ręce.
***
Ale, co tam o mnie. Za oknem nieprzejednanie panuje jesień, hula wiatr, szurają liście. Nic tylko się cieszyć z tej pięknej pory roku. Od rana gra mi nad głową duet perkusyjny okno-drzwi, z gościnnym udziałem lufcika w roli sekcji instrumentów dętych. Chmury kładą się gęstą pierzyną nad miastem, leniwymi, granatowymi brzuchami zahaczają o bloki, wieże kościołów i wysokie drzewa.