W każdym, nawet najmniejszym stworzeniu, można bez trudu znaleźć metaforę wszystkiego.
Kaczątko. Na początku nieporadne, za to uroczo pokryte miękkim puchem. Szare, ale wcale nie brzydkie z tego powodu. Rozczulająco odważne i przezornie rozglądające się za mamą-kaczką. Pełne sprzeczności. Kiedy dorośnie, nabierze pewności, miękki puch zamieni na pełnoprawne pióra, i na pewno będzie pewniej się poruszać, ale straci ten urok, właściwy małym zwierzakom.
Ja już mam swoją metaforę, już wiem, czym jest moje kaczątko.
A czym jest twoje?