Wstaję rano i tęsknię. Do ramion, ust, do oczu które przenikają błękitem jak głębia oceanu, a nawet bardziej. Tęsknię do najmniejszej odległości pomiędzy nami, zwaną częściej bliskością. Na milimetry Ciebie mieć. Tęsknię do tego, choć dopiero co opuściłeś moje łóżko, dopiero co zamknąłeś za sobą drzwi. Jeszcze czuję Twoje pocałunki na pożegnanie, a już tęsknię do kolejnych. Do Ciebie.