Nie jestem zła. Nie jestem złym człowiekiem. Ogólnie to jestem nawet dobrym człowiekiem, ale tylko wtedy jak ktoś wytłumaczy mi trasę. Dostałam szansę. Tak, zepsułam ją. Tak, jest mi źle. Ten tydzień jest inny od wszystkich. Przez cały tydzień przestałam myśleć o Tobie tylko myślałam o sobie.
Totalny chillout. Tak, całowałam się z innym. Z żalu. z okropnego żalu, że ty mogłeś!
Przez ten czas cały czas leżałam i pisałam różne głupie rzeczy zwane emocjami. Zebrałam wszystkie razem i powstało coś zwane "spowiedzią".
A więc:
Jest to pierwsza spowiedź tego typu w moim życiu. Pierwsza szczera spowiedź, bo spowiadam się, bo chcę się zmienić.
Ważne sformułowanie: Zmienić a nie starać się nie robić błędów.
Po pierwsze : rzecz oczywista. Nerwy. Wiem czego było mi trzeba. Musiałam się wyżyć. Znalazłam sposób. Basen. Tam pójdą moje nerwy. Teraz, kiedy wszystko przechodzi przez jebany pryzmat to widzi się inaczej. Teraz kiedy nie ja jestem w roli kata widzę, kim byłam. Byłam złym człowiekiem. Chcę, żebyś pozwolił mi się zmienić.
Po drugie : nie potrafię słuchać. Nie potrafię słuchać. Zawsze, gdy coś się działo ja nie chciałam tego słuchać tylko wolałam, żebyś milczał i żeby był milionowy już nowy początek. Może gdybym Cię wysłuchała teraz byłoby inaczej. Na pewno.
Po trzecie : asertywność. A raczej jej przerost. Można powiedzieć "tak" ale tylko wtedy, jeśli w umiarze mówi się "nie"
Po czwarte : choroba zwana komediosromanticusdebilus. Jeśli mam kiedykolwiek oglądać komedię romantyczną to tylko z Tobą. Uwielbiałam się kłócić. Uwielbiałam się kłócić i uwielbiałam Cię katować, bo zawsze kiedy mówiłam, że to koniec to chodziło o to, żebyś mnie błagał jak piesek a ja w umiarze miałam przestać i mieć pieseczka. Typowy motyw dla komedii romantycznej.
Jest to najszczersza i najbardziej płynąca ze środka rzecz, jaką kiedykolwiek napisałam. I mogę przyrzec to na Twoje serce. Nie mogę przyrzec, że na moje, bo Twoje ma dla mnie stokroć większą wartość. Największą.
Więcej grzechów nie pamiętam. Za wszystkie grzechy bardzo żałuję i poprawę obiecuję. Proszę o rozgrzeszenie, choć jest ono zanurzone w utopii...