Ogólnie rzecz biorąc wszystko skończyło się happy endem...
Jedyne co pozostało to nowe życie, nowi ludzie, nowy chłopak, nowi przyjaciele, nowa fryzura...
Podsumowując totalne czystki w najbliższym otoczeniu...choć raczej albo nie dobrze jest...
Jutro wigilia klasowa, w piątek rodzinna...Ciekawe, jakie będzie główne życzenie od wszystkich...
Jest w tym coś dziwnego...Może mam w głowie czyjś podsłuch...
Chciałam dobrze-nic nie było...
Układałam nowe życie-dałeś nadzieje...
Dlaczego tak jest?
Obecnie jest totalnie jak na tym zdjęciu...Nie mogę nic powiedzieć...zabroniony jest wyraz ogólny...
Nie możesz liczyć się Ty...
Teraz liczę się nowa ja i szybki przeskok do finału...
Wiele dat jeszcze jest niespełnionych...
Wczoraj wygrałam zestaw z Reeboka...Ogólnie wolałabym w czymś innym wygrać, bo ta wygrana mnie tylko zdołowała, bo jak brałam w tym udział to powiedziałam sobie, że jeśli wygram to znaczy, że to już totalny koniec...
KURWA.
Przecież sama powiedziałam,że to totalny koniec. W niedziele to pojęłam i się już śmiałam ale oczywiście ty mrs Stalin musiałeś zrobić tak, żeby było hujowo!
Ale oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...Co Cię nie zabije to Cię wzmocni...A ja już wiem, że nie warto tworzyć głupich poematów i wszystkich innych piepszot...
New life, New start....