Moja kochana kula. Szersze to niż wyższe, ale cóż - mamusia nie ma tyle czasu ile by chciała.
Mimo to powoli toczymy się do przodu.
W sumie to jutro będziemy się toczyć jeszcze bardziej - po świętach nadal jeszcze nie ochłonęłam od ilości jedzenia. Będzie się działo :D
Konina ostatnio chodzi w coraz większym rozluźnieniu i to mnie cieszy.
Za to w środę mamy trening z naszą wspaniałą trenerką <3
Ostatnio nawet załapałam się na trening skokowy we wrocławskich stronach. Brakowało mi tego... Nieustannie tylko uczelnia i inne zajęcia na które trwonię czas... Heh. Sesja coraz bliżej. So lovely
PS
Zapomniałabym - wszystkiego dobrego na po świętach! i szczęśliwego nowego roku :)