Niunia mocno.
Od ostatniego czasu nic się nie zmieniło, ale to chyba normalne.
Czuję, że wygrywam życie w momentach, kiedy leżę z papierosem w łóżku, a w tle słychać zapętlone dźwięki zaciętego, starego komputera apple.
Ale przecież vapory są cudowne!
Kilka dni temu postanowiłam sobie, że dosyć.
Ciekawe, ile razy jeszcze będę się tak okłamywać.
Mamy super tatową choinkę, a nawet świąteczną skarpetę, którą Mhok uparł się zawiesić w wejściu do kuchni.
Jutro zobaczę ukochaną gębę, na którą czekałam AŻ dwa miesiące.
A niedługo wigilia i Księżniczka.
Ciekawe, kiedy to się wszystko ułoży, hehehe.
Tylko obserwowani przez użytkownika ogawa
mogą komentować na tym fotoblogu.