Szósty.

W drzwiach stał Michael, czego On znowu chciał? Od niechcenia otworzyłam drzwi. Już miałam zapytać czego chce, ale On mi na to nie pozwolił. Zaczął mnie całować, nie chciałam tego, ale był zbyt silny.  Kiedy już udało mi się od Niego uwolnić, już drugi raz dziś brałam już zamach żeby uderzyć Go w twarz, kiedy zauważyłam kogoś z aparatem. Zdziwiło mnie to i wycofałam się po czym wzrok skierowałam na Matta.

- Kim On do kurwy jest?! - zapytałam zdenerwowana. Nie dosyć, że zdenerwował mnie kolejnym pocałunkiem to jeszcze ten koleś z aparatem.

- Nie mam pojęcia. Daj mi szanse.. - odpowiedział.

- Michael zrozum, że kocham Zayna. Nie możesz przychodzić tutaj kiedy sobie tylko chcesz, całować mnie ot tak, zrozum że nic tego nie będzie. - powiedziałam już nieco spokojniejsza.  A teraz sobie idź.  zamknęłam mu drzwi przed nosem i poszłam do salonu. Chwilę później przyszedł Zayn, leżeliśmy u mnie w pokoju wtuleni w siebie nawzajem.

- Albo mi się wydawało, albo mijałem się z tym kolesiem, z którym ostatnio się całowałaś. - stwierdził patrząc przed siebie.

- Gdzie się z Nim mijałeś? - zapytałam nieco zdenerwowana.

- Wchodziłem do Twojego bloku, a On akurat wychodził.

- Wydawało Ci się, mieszka tutaj zupełnie podobny do Niego chłopak. - dobra ściema nie jest zła, jak to powiadają. Tylko problem był w tym, że ja nie potrafiłam kłamać na dłuższą metę.. Dziś nie mogłam mu tego powiedzieć, nie dziś.

- Możliwe. - odpowiedział po chwili zamyślenia.

Jakoś udało mi się odbiec od tematu poprzez zaproponowanie przygotowania kolacji, zdecydowaliśmy że dziś Zayn zostanie na noc.

***

Przeeeeeepraszam! Nie miałam czasu na dłuższe pisanie, muszę się uczyć. Fizyka czeka -.-

Jutro będę miała więcej czasu to coś napiszę, tym razem obiecuję :*

Nie musicie nawet komentować, bo wiem że jest straaaasznie ;/