Coraz bardziej zaczęłam się do Niego przekonywać. Może nie jest taki za jakiego Go mam? W końcu nie ocenia się książki po okładce, no i racja ja też tak nie zrobię.
- Klaudia odezwałam się patrząc na Niego, na co On tylko się uśmiechnął.
- No ładnie, ładnie. poruszał zabawnie brwiami, a ja roześmiałam się.
Zaczął padać deszcz, no i nie że kropić, ale dosłownie padać. Matt pierwsze co zrobił to zdjął z siebie bluzę i podał mi ją. Nie chciałam Jej wziąć, ale spoglądał na mnie takim wzrokiem, że nie umiałam mu odmówić. Założyłam ją na siebie, On chwycił moją dłoń i zaczął gdzieś biec, a ja nie mając innego wyjścia biegłam za Nim. (&) Wchodziliśmy właśnie po schodach obskurnej klatki schodowej, zdyszana ledwo co podnosiłam nogi tym samym wchodząc po schodach. Matt widząc moje zmęczenie wziął mnie na ręce, był taki troskliwy.
- Dlaczego to robisz? zapytałam nieśmiało oplatając rękoma Jego szyję.
- Nie za bardzo rozumiem, co takiego robię?
- Dobrze wiesz, dlaczego tak bardzo chciałeś abym z Tobą poszła na tą kawę? zapytałam wciąż chcąc znać odpowiedź.
- Wiesz rodzice nauczyli mnie przepraszać, a ja w ten właśnie sposób chcę wynagrodzić Ci oblanie tej bluzki, no i w ogóle wiesz. powiedział nagle zatrzymując się przed jakimiś drzwiami. Chłopak postawił mnie na nogi.
- Dziękuję. tylko na tyle było mnie w tej chwili stać. Wspięłam się na palcach i musnęłam delikatnie Jego policzek, zareagował uśmiechem.
Weszliśmy do środka, nie było tam nie wiadomo jak wielkiego porządku, żeby wszystko lśniło i tak dalej, ale było przytulnie, naprawdę przytulnie. Cali zmokliśmy, dosłownie. Poczułam jak Matt obejmuje mnie od tyłu i szepce mi do ucha.
- Tam powinnaś znaleźć jakieś ciuchy, weź co tylko zechcesz. ruchem dłoni wskazał komodę stojącą naprzeciwko.
- Nie chcę sprawiać kłopotu, poczekam aż ulewa trochę minie i sobie pójdę. powiedziałam odgarniając mokry kosmyk włosów z twarzy.
- Nie ma takiej opcji, tam jest łazienka. tym razem ruchem dłoni wskazał całkiem inną stronę i inne drzwi.
Niepewnym krokiem podeszłam do komody, Matt poszedł do kuchni zrobić coś ciepłego do picia i coś do jedzenia. Wyjęłam jakieś dresy i bluzę, chodź wiedziałam że będzie to na mnie za duże. Cicho chichocząc udałam się do łazienki, przebrałam się w wybrane przez siebie ubrania i usłyszałam głos chłopaka. Przed tym na grzejniku powiesiłam swoje mokre ubrania.
- No chodź już, bo herbata wystygnie.
- Nie ruszam się stąd, nie ma mowy. powiedziałam stanowczo.
- Dlaczego?
- Bo będziesz się śmiał z tego jak wyglądam.
- Na pewno wyglądasz ślicznie, i obiecuję że nie będę się śmiał. Chodź już, proszę.
- No dobra, ale jeżeli się zaśmiejesz to wiec, że już więcej mnie nie zobaczysz. zażartowałam niepewnie wychodząc z łazienki.
Fakt, nie zaśmiał się. Chwycił tylko moją dłoń i ruszył w kierunku salonu. Usiedliśmy na kanapie, spojrzał na mnie i uśmiechnął się podając kubek z herbatą.
- Dziękuję. szepnęłam.
- Wiesz, że tak naprawdę nic o Tobie nie wiem? uniósł swoje obie brwi ku górze odstawiając swój kubek na stolik.
- Wiesz, że ja o Tobie też? roześmiałam się czyniąc to samo.
- A czy wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
- Mówiąc to właśnie sam to zrobiłeś. ponownie się zaśmiałam po czym dodałam. Ty zacznij.
No i opowiedział mi o sobie. Mówił, że mieszka z młodszym bratem, że ma też siostrę, ale Ona mieszka w Polsce, z Jego ciotką. Jego matka nie żyje, a ojciec się Nimi nie interesuje, jedyne co dla nich robi to opłaca mieszkanie, w którym właśnie jesteśmy.
Później Ja opowiedziałam mu o sobie, o tym jak się tu znalazłam, o Korneli no i chyba zaczynałam Go lubić. Przestało padać.
- Wiesz, będę już zmykać, no i mam małą prośbę. Mogłabym pożyczyć chociaż bluzę, jutro obiecuję Ci ją oddać.
- Nie możesz, musisz. roześmiał się. No i poproszę Twój numer telefonu, w końcu muszę jakoś odebrać bluzę, nie?
- Tak, tak. wymieniliśmy się numerami telefonu, poszłam po trochę już suchsze spodnie, brudną od coli bluzkę założyłam pod bluzę i wyszłam z łazienki.
Trzymając się za ręce wyszliśmy z Jego mieszkania. Nasze mieszkanie, to znaczy moje i Klaudii było oddalone od mieszkania Matta o kilka ulic. Był wieczór, kurcze& przecież Zayn miał być po mnie wieczorem, będę musiała się jakoś wytłumaczyć. (&) Dochodziliśmy właśnie do mojego mieszkania. Stanęliśmy przed blokiem żeby się pożegnać, spojrzeliśmy sobie w oczy i Matt już chciał mnie pocałować, ale ja spostrzegłam Zayna, który natychmiast zareagował.
***
No i mamy kolejny rozdział. Jak Wam się podoba?
Fajnie, że chodź kilka osób, które przeczytały moją pierwszą notkę, za co im na prawdę dziękuję. ;)
Jest Was więcej? To pokaż to zostawiając po sobie komentarz, chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisać.
No i jeżeli zależy Wam na trzecim rozdziale jeszcze dziś, to do dzieła :D
Inni zdjęcia: Baby locomotivBizuui vullgarisWiosna 2025r. rafal1589Robaczek suchy1906Pszczółka od rana w pracy :) halinamCzapla siwa slaw3001475 akcentova138. atanaRower aceg:) dorcia2700