razem z Olą doszłyśmy do wniosku,że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. to była fajniutka noc , fajne jakieś 3-4h w mojej kuchni , fajne rozmowy o szalikach ,kalarepach i pieczywie , danutach,przez patryki aż do truskawkowych świń. za dużo przemyśleń. ani minuty snu. pyszna herbatka o 4 nad ranem na balkonie , fajne naleśniczki z nas, fajna impreza o 6 , dobre rapsy, dobry klimat, z rapsów przeszłyśy do deszczu oraz miliona srebrnych łez. kolejnie zgon ...ale we will never sleep cause sleep is for a weak! dokładnie. tak więc panie i panowie idąc tym tropem jestem przeokropnie zmęczona ,ale myśli po prostu nie pozwalają zasnąć. nie wiem czy jest dobrze. chyba nie. chyba nie chce o tym wszystkim myśleć.
ech, Ty mój najcudowniejszy przyjacielu , jak to sie dzieje ,że 5 lat z Tobą wytrzymałem, brzydki grubasie?
Jeszcze trochę czekaj
Jeszcze trochę,
ja też nie jestem szczęśliwy.