Szaro, dziwnie obco, choć tak znajomo. Czuję się jak stara, zrzędliwa baba,
ale tylko duchem. Ciałem jestem młodą dziewczyną a właściwie nastolatką, psychikę też mam nastoletnią. Tylko ducha nie. Raz jestem starą babą a raz nastolatką. Teraz coraz częściej tą drugą.
Ciągle problemy, a kiedy w końcu się skończą - nie wiem.
Smutno mi.
Bo czy to coś złego mieć nadzieję, że może wreszcie coś się zaczyna dziać.
Czy to Coś złego ?
Mnie zawsze zostaje nadzieja, tylko nadzieja...
Powoli zaczynam znikać...