Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłyśmy się, na widok Michała jak wczoraj. Myślałam, że nie wytrzymam nerwowo 1,5 godz. uderzania piłką o podłogę, ścianę i szafkę, gaszenia i zapalania światła oraz przypominania nam co 5 min. że spotkanie już powinno się zacząć... Nauczyłam się jednego - już nigdy nie będziemy losować osóby, która ma go upominać... bo na 5 razy przegrałam 4 ha . ;*
'Nigdy nie jest za późno, żeby wszystko zmienić'