Wesołych.. wesołych! Już to gdzieś słyszałam. Tylko gdzie? Wigilia jak i śniadanie Bożonarodzeniowe bez zarzutu. Jak na razie.
A co od "aniołka"? Książka, ale jakaś dziwna, o córce kata która [jak na razie ] miała przytrzymać ojcu głowę skazańca, żeby mógł mu bezproblemowo odrąbać głowę; zegarek nowy bo stary się z lekka zużył; "ledżinsy" takie brązowe; standardowo skarpetki, jakieś długpisy i cuuudowny szampon żórawina-miód.
Na nartach też już byłam, na biegówkach na razie, ale jutro na snowboard.
No to spadam do kościoła, hej.