Zwlec się z łóżka, zjeść coś i wypad na busa. Do szkoły - na 7:30. A w szkole 7h wyśmiewania się z moich, MOICH zdrobnień. Bo na wigilię pod obrusem leży SIANO, co? czyli wileka sterta siana, tak? Albo stół dekorują GAŁĘZIE, wielkie odrąbane konary. "Gałązki" nawet lepiej brzmią! Ale nie, "Baszusze" [czy jakieś inne, równie denne przezwizko] zawsze na rację.
Ostatnie 2 dni pod znakiem pierniczków - robienie ciasta, wykrawanie, pieczenie, lukrowanie [e] i "landrynkowanie".
Cały dzień roboty, a nawet nie mam komu o tym w szkole powiedziećbo zaraz będzie "nie słuchamy głupiej Olki, bo Olka jest taka, bo Olka owaka, bo Olka robi coś tam, bo znowu mówi jakoś tam"
No nic, takie życie.serialnet.pl