Czasami nie wystarcza nam Swiata,aby sie odnalezc.Poszukujac swojego miejsca na Ziemi uciekamy z miejsc zwiazanych z naszym sercem henhen za oceany.Nasza tozsamosc staje sie dla nas tylko tym co bedzie nas laczylo z przeszloscia.
Nasze korzenie wciaz pijace wode ze starego zrodla pod domem naszych rodzicow z kazdym rokiem staja sie coraz to ciensze az wreszcie pekaja.
Bo poki nie nadejdzie ten ostateczny czas.Kiedy On nie wezwie nas na spokojna rozmowe przy kawie i ciastkach z Dyskonta.Kiedy nasze serce zawola do Nas ze chce juz powrocic.
Wtedy glosno zawolamy:
-"JERUZALEM,JERUSZALAJM..."
Bo czlowiek wraca zawsze tam umrzec gdzie najbardziej jest ukochany.Gdzie krople lez albo krwi przygotowaly mu powitanie.Wtedy kazda sekunda w czasie powrotu na lono jest chwila ekstazy.
-"Wrocilem....a moj pokoik taki sam jakim go zostawilem..."