Ogarniam po woli myśli w swojej głowie. I wiem, co robię. Nie śpię teraz... gdy zasypiam, nie wiem co jest 5. W końcu budzę się i każdy tak ma. Chyba, że na kogoś już czas. Często we śnie mam stan, który otwiera we mnie zło i proszę o więcej, ale nie raz tkwi we mnie dobro i cieszę się, że jesteś. Gdy otwieram oczy i patrzę przed siebie, zastanawiam się, czy na jawie chcę spotkać Ciebie. I czy dobrze robię wchodząc w tą grę? Czasem duszę się i łapiąc oddech, nie mogę tlenu złapać, ale wiem, że to życie za wszystko może karać. Zajmę się odpoczynkiem, ale nie dziś chcę odpoczywać.
Nadzieje swe szerzę, by było zajebiście, a jeśli jest inaczej niech wiara do mnie przyjdzie. Mówią Bóg nie istnieje, ale gdy ból przeszywa rany, to do Niego się kierujesz i prosisz załamany...
Czym sobie zasłużyłam na taki zaszczyt?
Dlaczego, gdy mówisz do mnie, w oczy mi patrzysz?
Czuję Cię tu, choć Ciebie tutaj nie ma,
więc na jaką zajawkę zasłużyłam sobie teraz?
Chyba dobranoc ...