czy wiecie jak to jest stracić wszystko i wszystkich? Musieć odciąć się od całego świata i zaczynać po raz kolejny coś od nowa? Czy wiecie jak trudno pogodzić się z tym, że nie masz z kim porozmawiać na temat swoich problemów? Czy wiecie że jak wali się to wszyztko pokoleji?
Jedne problemy gonią drugie.. Nic się nie zmienia.. A nawet jest gorzej niż było. Mój organizm jest w jeszcze gorszej kondycji. Fizycznie i psychicznie. Wykończona. Weszłam tu aby wam chociaż troche wyjaśnić dlaczego nie będzie mnie już chyba wgl. Najgorsze jest oczekiwanie na wyniki.. Albo na sprawy, albo to czy uda się wyjechać... Chociaż tak naprawdę już noe mam siły walczyć. Nawet nie mam siły żyć...