Ostatni nabytek ;)
Co nowego u mnie? Czeka mnie kolejna diagnoza, tym razem w kierunku niedoczynności tarczycy albo choroby hashimoto. Czyli kolejna rzecz do listy nabytków.. Hashimoto wiele by wyjaśniało, pod względem objawów wydaje się to być to. Jak się dowiedziałam, tak życie posypało mi się na kawałki kolejny raz. Jak wiele jeszcze zniosę? Nie chcę więcej złego w moim życiu, chcę spokoju i żeby wszystko było ok, a nie same choroby i samopoczucie gorsze niż w piekle :/ Jak z tym skończyć? Mam tak bardzo dość, chcę zniknąć, najlepiej 2 metry głęboko pod ziemią. Ale jak to mówią, marzenia się nie spełniają..
Co więcej? Praca, praca, praca, praca. Kompletna rutyna, każdego dnia, z rzadkimi przerwami. Jedynym plusem, to gdy jadę do pracy, mam takie jak na zdjęciu albo lepsze widoki ;)
Co dalej? Sama nie wiem. Aktualnie wszystko stoi pod znakiem zapytania, od mieszkania, po związek, zdrowie i pracę. Pewnych rzeczy nie potrawię znieść, ale ich następstwa są jeszcze bardziej bolesne. Mówi się, że myśli wypowiedziane na głos, stają się rzeczywistością, i to prawda. Ale żeby tę rzeczywistość utrzymać, trzeba być sto razy silniejszym, niż ja. I po stukroć mniej kochać. A tego też nie potrafię. Nie wiem, co robić, karuzela kręci się za szybko czasem..
Czekam na weekend, głównie dlatego, że będzie wolny od pracy. Całkiem możliwe, że będziemy oglądać potencjalne nowe mieszkanko. Nie mogę się tego doczekać od kilkunastu dni, a teraz jest to bardzo niepewne mimo umówionego terminu. A niby sama tak zadecydowałam...
`Dałaś wiarę, i nadzieję, lecz brakło sil!...
Byłaś dla nich nadzieją...