ONAR
wiesz, gdybym słuchał ludzi, to dawno rzuciłbym to gdzieś w kąt.
bo nie w tym rzecz, żeby leżeć, płakać, szlochać.
ktoś cię kocha, to ty też się naucz kochać.
mówisz jaki jestem, a nic nie wiesz o mnie.
trzymaj moją ksywkę daleko od swej mordy.
zapaść w głęboki sen i się nie obudzić.
marzenia jak tlen, każdy może wyjść na ludzi.
popatrz w moje oczy, widzisz w nich obojętność.
nie lubię cię, nie ma kurtuazji, się pierdol.
ze szkoły wiem niewiele, więcej uczę się na błędach.
już nie chcę słuchać dobrych rad i poleceń.
co się ze mną stało, co ? nie wiem...
witaj w miejscu, gdzie życie w szczęściu, to przywilej.
czujesz ten rytm, kieliszki w powietrze.
jak ja jestem pierwszym psem, to ty jesteś suką.
dla takich jak my, nie ma już nic. nawet miłości.
wcale się nie gniewam, kiedy słyszę głupie komentarze.
mówię 'weź spierdalaj' albo po prostu 'na razie'
czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł, i nie wrócił..?
gdybyś miała mnie nie zobaczyć, co zrobiłabyś przeddzień ?
my nie mamy wpływu na życie, życie na nas ma wpływ.
te słowa nie oddają tego, ile waży strata.
kocham cię najmocniej, zaraz wracam.
w sercu mam miłość, w kieszeni pustkę, w głowie burdel.
w życiu nie ma pięknych historyjek jak w kinie.
sam dokładnie nie wiesz gdzie jest prawda,
pewny siebie jak ćma lecisz do światła.