http://www.youtube.com/watch?v=BB0DU4DoPP4&feature=related
---------------------------------------------------------------------------------------------
`. ONA była inna. Zawsze szczera, chodź trochę naiwna. Nie zawsze miała co chciała. Dużo w życiu wycierpiała. Poznała chłopaka jak z bajki pięknego, ale po jakimś czasie wszystko się skończyło. Mijały dni, miesiące a jej serce z żalu było konające. Miała już dość nie przespanych nocy,spojrzeń, które On rzucał w jej kierunku, mijania się z Nim... Wpadli na siebie w miejscu, w którym nikogo nie było... Spytała Go: Powiedz, masz kogoś.? Odpowiedział: Tak. Wystarczyła chwila, a wszystko się skończyło. Nagle zrozumiała że straciła na zawsze kogoś, kogo kochała. Odszedł, a ona płacząc została sama. Za chwilę wrócił, ale nie Sam... Szedł ze swoją dziewczyną... Widząc ich razem myślała że śni. Nie miała pomysłów na resztę swych dni. Nie chciała już żyć, nie mogła wytrzymać tego. Ich głupich chichotów i spojrzeń Jego. Straciła Go, wszystko co miała. Nie mogła zapomnieć, tak bardzo kochała. Pragnęła jednego, uciec jak najdalej. Planowała swą śmierć, przestała wierzyć w siebie. 'Już nigdy nie cierpieć i znaleźć się w niebie'. Resztkami sił mówiła co czuje. Jak bardzo jej tego chłopaka brakuje. Poszła więc w miejsce gdzie rozmawiali. Wyjęła żyletkę śmiejąc się z siebie. Siedziała smutna myśląc o niebie. Myślała o Nim. Otarła łzy, zaczęła ciąć ręce mówiąc: 'Już mnie nie zranisz, już nigdy więcej.!' I w tej samej chwili Jego ujrzała. Tak bardzo przed śmiercią widzieć Go chciała. Zamknęła na chwilę oczy. Czuła jak kolejna łza wolniutko się toczy. Podbiegł do niej szybko, dotknął jej ramienia. Powiedziała: 'Powiedz dlaczego w życiu, wszystko tak szybko się zmienia.? Dlaczego kocham kogoś, kto nie kocha mnie.?' Nie miała już siły, powoli wygasała. Z uśmiechem na twarzy, bo miała przy sobie chłopca, któremu by wszystko oddała. On płakał i krzyczał: Nie odchodź Kochanie. Jak umrzesz me serce również bić przestanie. Teraz zrozumiałem, że tylko Ciebie jedną tak naprawdę kochałem. Uśmiechnęła się raz jeszcze mówiąc: 'Kocham Cię'. Nie zdążyła nic więcej powiedzieć... Bo w tym samym momencie przestała oddychać, zatrzymało się jej serce. On nie chciał już żyć, zrobił to samo. Zaczął ciąć ręce. Przytulił ją i pocałował ten pierwszy i ostatni raz. Gdy tak odchodził wolno płynął czas. Szepnął: 'JUŻ NIKT NAS NIE ROZDZIELI NIGDY KOCHANIE.'
nie wiem kiedy to zrozumiałam, ale nie żałuję ani jednej chwili. każda z nich miała inny kolor i zapach. przez pewien czas czułam, że jestem szczęśliwą osobą a życie nie przerażało mnie, bo wiedziałam, że ktoś na mnie czeka. nadzieja. to ona zawsze przychodziła na końcu. nadawała sens. nigdy nie zawodziła.
. Jedno serce rani drugie, za chwilę szczęścia, noce długie. Drugie serce dziś umiera. Wielki ból je rozdziera. Zranione serca pełne złości, w zranionych sercach nikt nie gości, zranione serca bólem przepełnione, zranione serca kochały jak szalone. Zranione serca modlą się, zraniony krzyk roznosi się. Zranione serca płaczą tak, zranione, odrzucone przez świat. Jedno serce skacze, skrycie rani choć kocha ponad życie. Drugie serce nadal kroczy, dawno zniknął blask z jego oczu. Jedno serce chce powrócić, drugiemu ciężko żal porzucić, nadal boli ostrze wbite, dawne uczucie tak zabite. Pierwsze serce nienawidzi, drugie kocha i się wstydzi. Wokół krąży martwa cisza, nikt o sercach już nie słyszał.
Bo ona lubi wiedzieć, że jest potrzebna - że ktoś ją potrzebuje...Lubi widzieć uśmiech na twarzach innych... Lubi czasem usłyszeć: "Dobrze, że jesteś"...Lubi widzieć "ten blask w oku"...Lubi czuć "to coś"... lubi, gdy koło niej są ludzie, których kocha...Lubi przytulić się do bliskiej osoby i nie pytać o nic. Ot, tak, bo lubi.
przeczytasz Jego imię w Internecie, w czyimś opisie czy notce. w jednej sekundzie żołądek wykonuje trylion obrotów, oddech ewidentnie przyśpiesza, a serce zaczyna bić niemożliwie głośno i szybko. nie możesz racjonalnie myśleć. mimowolnie usta zaczynają Ci drgać, a do oczu napływają nieskazitelne łzy. oszukuj się dalej, że o Nim zapomniałaś i nie żyjesz wspomnieniami jakie po sobie pozostawił.
popełniłam straszliwy błąd. naprawdę, ochydny. poznałam Ciebie. tak, niby nic. ale zawładnąłeś całym moim światem, bez mojego jakiegokolwiek pozwolenia. wtargnąłeś do mojego serca, pozwoliłeś mu się rozgrzać i coś do Ciebie poczuć, i odszedłeś, jak by nigdy nic. jak bym była zwykłym misiem, niepotrzebnym i bezużytecznym. może tam w serduchu masz jeszcze nasze słodkie wspomnienia.. chociaż wątpię, bo tacy bezczelni aroganccy durnie jak ty, nie są zdolni do pokochania drugiej osoby na tyle mocno, na ile mocno mi to obiecywałeś..
I właśnie takich momentów nienawidzę najbardziej... Nie odzywasz się do mnie, nie piszesz, nie dzwonisz. Bo po prostu Ci się nie chce. Za parę dni, lub chwil, zatęsknisz za tą naiwną Idiotką, która jest dla Ciebie zawsze dostępna i zawsze ma czas... Moim marzeniem jest chociaż raz nie odpisać Ci na wiadomość, niby takie błahe marzenie, a tak bardzo niewykonalne... '
Boisz się tego, że gdy on mówi, że zależy mu na Tobie zostawi Cię właśnie wtedy, gdy będzie Ci na nim naprawdę zależało, że zostawi Cię właśnie wtedy, gdy Ty go pokochasz i będziesz pewna, że do szczęścia tylko on Ci wystarczy.. Właśnie dlatego nie potrafisz mu powiedzieć TAK, ponieważ boisz się, że zostawi Cię wtedy, gdy będzie Ci bardziej potrzebny niż tlen..
Nienawidzę cie za wszystko ! Za to że dałeś mi tą cholerną nadzieje z której i tak nic nie wyszło ! Za nieprzespane noce i litry połykanych łez ! Nienawidzę cie za wiele rzeczy a przede wszystkim za to że mimo tego jak doskonale cie znam wciąż cie kocham czując się z tym żałośnie.
Kiedyś zrozumie..może wróci.. Ale czy ona będzie czekać? Może ktoś już Go zastąpi? Może.. Ale tak naprawdę uczucia wielkiej miłości nigdy do końca się nie wypalają.. ona zawsze będzie do Niego coś czuć i mieć tą cholerną słabość.
- Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tej pamięci, nienawidziłam jej, chciałam ją zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej, a ostatecznie chyba nawet pokochałam. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przed drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy poczuję zapach perfum, których używał, gdy gdzieś usłyszę jego imię, wciąż tak bliskie i ukochane..
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać."
najfajniej jest się zawieść, na ostatniej osobie, na której myślałeś, że możesz polegać. mówię Ci. super sprawa. spróbuj koniecznie!
no to kurwa nie! mam wyjebane.