Cieszyńskie ! ;)
Jesteś moim spokojem i myślisz za mnie,
gdy nie widzę nic poza zamętem.
Czasami pochłania mnie niewinność martwa i krztuszę się nicością,
gdy gości we mnie nieszczera przepaść.
Ale wtedy jesteś Ty. Jesteś. I milczysz.
Bo wiesz, że słowa nie oddadzą tego co przypomina mój brudny taniec.
Tańczę na linie w nocy,
wiruję samotnie w otchłani zmysłów.
Nad Tobą roztaczam cierniste zmartwienia,
i zmuszam Cię byś krztusił się niejawnym marzeniem.
Moim marzeniem o wielkości zmysłów,
które próbuję na siłę w Tobie rozbudzić.
Potykam się o swój egoizm czasem włączając sumienie,
a wtedy przepraszam.
Staram się nie stracić tego co buduję,
ale szkło wbija mi się w nadzieję, i cierpię.
Cierpię za ludzi, za ich wszystkie błędy.
A wtedy Ty nie dajesz mi nie chcieć i nie wierzyć.
To i tak nie chcę ufaniem rozbudzić emocji,
bo pragnę za wiele, za bardzo, za szybko.