Sobotnia Brendy
Byłam w sobote w Zieleńcu,
polonżowałam Brendy na poczatku nie wiedziała o co chodzi
i była w głębokim szoku, ale później zaczela stwarzać pozory
dobrego konia
Później wsiadłam, znowu była myśląca i całkiem fajna ale troche wesoła
pobrykała troche, i się ogarneła.
Jako człowiek dobra rada, pomogłam troche Oli i Klusce i
wygladało to całkiem fajnie !
Do Bronkowa nie udało sie pojechać, bo auta nie było przez cały weekend
ale juz wrociła .
Musze w koncu pojechać na trening, bo sama czuje,że sie cofam w rozwoju