Trudno mi tu coś napisać, bo nie mam pojęcia co. Od kilkunastu dni już sama nie wiem, co dzieje się wokół mnie. Straszne zamieszanie, ale nie mam na co narzekać - przynajmniej jest wesoło. Tydzień ledwo się zaczął, a już się kończy. Z jednej strony cholernie głupio, że to wszystko tak szybko zlatuje, ale jednak są tego plusy w pewnych 'dziedzinach'. Niestety, każdy trąbi o maturze, a mnie jakoś nie rajcuje gadanie na jej temat - będzie to będzie, a na razie mam jeszcze czas na wszystko. Najbardziej denerwują mnie Ci, którzy zarzucają, że nic się do niej nie uczę. Kurde, chce przypomnieć, że jakby nie patrzeć, ale do matury uczę się od roku '98, kiedy to dnia 1 września (według kalendarza wtorek) poszłam do klasy pierwszej. OD tej pory, przez cały rok szkolny, z dnia na dzień przyjmowałam nauki, które doprowadzily mnie do klasy III LO, czyli jeśli chodzi o szkoły ' niższe' - do klasy ostatniej. Żeby tego mało było, w szkole uczęszczam na lekcje powtórzeniowe, które dobrzy nasi nauczyciele organizują (bo minister im wjeb** dodatkową godzine pracy ). Tak więc, jeżeli jakakolwiek osoba, ma mi jeszcze zamiar powiedzieć, że się opierdzielam zamiast pracować, to dostanie w morde. Myślę, ze to tyle co do tej matury. JEszcze tylko dodam, ze deklaracja złożona. Oczywiście matematyka, język polski i jako nowożytny współczesny - angielski. Z przedmiotów dodatkowcyh będzie j. polski rzecz jasna rozszerzony oraz WOS zdeklarowany na poziomie podsatawowym, ale to jeszcze będę musiała przeyśleć, ostateczna deklaracje będzie w lutym.
A teraz może coś z innej beczki. W piątek był piątek i tego sie nie da ukryć
W piątek był zdecydowanie zakręcony dzień! JAk zawsze wstałam jakoś po 6, szybki prysznic, śniadanie i do szkoły. W szkole Ciptuś popsrosiłą mnie, abym pojechała z nią do Tarnowa, więc ja oczywiście się zgodziłam (spontan w końcu ). Tak wiec prosto ze szkoły do Niepołomic, stamtąd do Tarnowa, a tam noc naukowców/badaczy czy jak to sie zwie. W każdym razie miałam ładną plakietke że jestem z obserwatorium młodziezowego w Niepołomicach i się podniecałam jak dziecko, jak oglądałam Jowisza i Księżyc. Myśle, ze naprawde było warto jechać!
Do domu wróciłam w sobote w południe tylko po to, żeby coś zjeść i umyć się, bo tam były "'Pola chwały" (?) więc chciałam co nieco zobaczyc. Było kilka narawde fajnych rekonstrukcji, niestety nie przygotowanych najlepiej, ale mimo to, również uważam, że warte uwagi. Poznałam swojego tatusia który jest herosem, wiec uwaga uwaga, ja już na pwno jestem półherosem jeszcze nie ponzałam TEJ mamy, więc trudno określić w jakim stopniu jestem doskonała. Nauczyłam się już, że w tej rodzinie są same skrajności, 'albo albo' innej opcji nie ma ;)
Niestey, życie było by zbyt piękne, gdyby coś złego się nie zdarzylo. Otóż dnia 25IX bieżącego roku zdechła moja mała, ukochana, czarna szczurzyca imieniam Aisza Pewnie zaraz przyzwyczaje się do jej braku, ale jak narazie mi jej brakuje. nie mam kogo niańczyć i nie znajde sobie 'glupiej' zabawy.
A na fotce zdjęcie jak stała na klatce ja jej strzelałam fote a ona mi "weszła do środka ".
Co jak co, ale jak narazie, to było moje ukochane zwierzątko ze wszytkich, jakie mieszkały ze mną pod jednym dachem.
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames