Znowu chwile mnie tu nie bylo. Ale wszystko mi się obecnie wali. Mama chora (wszystko na mojej glowie), umierający wujek, problemy na uczelni (jeden warunek mam na 100%. Jeszcze 4 przedmioty do zaliczenia), zaniedbywanie znajomych. No i z moim zdrowiem jest slabo. Od soboty mialam krwawienia z układu pokarmowego i straszne bole brzucha. Pojechalam na pogotowie, dostałam opieprz ze dopiero po 3 dniach przyszłam. Lekarz podejrzewa wrzody. Kazał isc na następny dzien do ordynatora, zeby polozyl mnie na oddziale i zrobil gastro i kolonoslopie. Ale ordynator okazał sie takim chamem. W ogóle nie sluchal co mowie, nie dal mi dojść do słowa. Zarzucił mi ze jestem otyla, ze powinnam sie leczyc na głowę, a nie na brzuch i ze jezeli karetka mnie nie przywiozła, to miejsce w szpitalu sie nie znajdzie, bo nie mam stanu ostrego. (nie, wcale... Wymiotuje krwiom, robię czarne kupy i boli mnie brzuch, ale to nic poważnego -,-). Poszłam do mojej pani doktor rodzinnej, ktora wypisala mi skierowanie na zrobienie gastroskopii i kolonoslopii. Dzis od rana dzwonie do poradni zeby umówić sie na zabieg i jak na złość nikt nie odbiera swoja droga, boje się tych zabiegów.