Nie wiem, czy tez tak macie, ale kompletnie brak mi energii od jakiegoś czasu.
Nie mam sily odkręcić nawet butelki z woda.
Uczelnia mnie dobija. Mam tyle zaległości i nauki, ze nie wiem jak mam to ogarnac. Czasu brak, sily brak. Mam dość.
Ćwiczyć nie mogę, bo jestem chora.
Do tego wszystkiego na uczelni nie mam nawet z kim rozmawiać. Nie wiem czy cos jest ze mną nie tak, ale nikt ze mną nie chce rozmawiać. Nawet na czesc mi nie odpowiadają.
Przyszły mi ciężarki na nogi. A nie mogę ich użyć