Time pass by.

Praca, studia, praca, studia. A jak wolne to proszę! O 01.05 wstawiam zdjęcie na fbl.

Zdaję się, że robię to w celach pamięci o tym co działo się na przestrzeni - od ostatniego zdjęcia.

Także no, studencik. A po co nie wiem sam. Miałem spierdalać za granicę, a dalej jestem tutaj. Zobaczymy co będzie za te trzy lata o ile przetrwam te studia. Chociaż patrząc bezkrytycznie na siebie mogę stwierdzić, że ni chuj nie dam rady. Po prostu nie potrafię się przyłożyć do studiowania. No cóż, chyba na średnim zakończę edukację, a w zamian za to porobię sobie kursy na koparki, spawanie i inne takie. Przynajmniej będzie z tego pieniądz i będę mógł wyżywić jednoosobową rodzinę. Co na dzień dzisiejszy wydaje się być mitem w moim przypadku przy nie najgorszych zarobkach jak na tej stracony kraj. No cóż, życie zaczyna mnie dopadać. Żegnaj beztroski świecie nastolatka i dzieciaka, który tak pięknie mogę tutaj oglądać z perspektywy czasu. Chciałoby się mieć problemy tej natury co kiedyś. A teraz tylko hajs i hajs.

Smutne to, chociażby ze względu na to, że już zdajesz sobie sprawę jak wiele stracisz. Nic tylko pogoń za tym, żeby przeżyć od pierwszego do pierwszego.

Tak, to jest nastrój depresyjny, ale do depresji jeszcze parę kroczków mnie dzieli, także narazie mogę lać na to ciepłym moczem.

Póki mogę.

Ciekawe czy ten koncept z Kucą wypali. Nic tylko czekać na kolejną notkę, która będzie albo z psychiatryka albo z jakiejś ciepłej wyspy.

Buziaczki, papatki co nie?