nie napisze nic romantycznego, żadnego wiersza bądź innych pierdół.
Pamiętam naszą pierwszą rozmowe. Siedziałam na świetlicy, czekałam na siostre. Było to jakiś rok temu. Podeszlas i zaczelas pukac w okno, żebym otworzyła. Podeszłam, otworzyłam a Ty zaczełaś gadać o tym, że masz problemy z kolanami dlatego nie grasz w palanta. Pomyślałam, że pogadam z Tobą chwile i pójdziesz, a wtedy Ty, że zaraz przyjdziesz na świetlice. Zamknęłam okno, siadłam i pomyślałam "poh huj ona tu idzie, o czym ja mam z nią rozmawiać.". Przyszłaś usiadłaś na przeciwko. Zaczęłaś mi opowiadac o milosci, siostrze, życiu. Myślałam " ona mnie w ogóle nie zna więc czemu mi to mówi?", ale z chęcią słuchałam i przytakiwałam bądź od czasu do czasu uśmiechałam się. Zadzownił dzwonek, poszłyśmy do sklepiku. Kupiłam nam po lizaku, a moja siostra (jak na każdym) wieszała się na Tobie. Oglądałyśmy zdjęcia na korytarzu, aż w końcu znalazłyśmy się przed szkołą. Moja siostra wzięła do ręki liścia i zaczęła gwizdać. Zrobiłyśmy to samo. Chodziłysmy po korytarzu szkolnym i gwizdałyśmy w liście. po 2 gdzinach lekcyjnych rozeszłyśmy się.
ZERO KONTAKTU, TYLKO CZEŚĆ, CZEŚĆ.
Minął jakiś czas. Spotkałyśmy się na Pietni. Cieszyłaś się, że jesteś, bo nie mogłaś a mamie powiedziałaś, że śpisz u Andzi. Ja sie cieszyłam bo nie mogłam a mamie powiedziałam, że jestem na ognisku u Natali. Skakałyśmy i darłysmy się a ja jednocześnie stwierdzałam, że równo pod sufitem to Ty nie masz.
ZERO KONTAKTU TYLKO CZEŚĆ, CZEŚĆ.
Wakacje. Napisałaś i zaczęłaś pytać o mój kolczyk w nosie. Czy bolało, jak miałam przebijany, ile zapłaciłam, mówiłaś, że też chcesz sobie zrobić. Po pewnym czasie przesyłasz mi zdjęcie. Widze kolczyk. Stwierdzam, że jesteś fotogeniczna i pytam czemu nie masz fotki. Mówisz, że nie masz zdjęć. Stwierdzamy, że musimy się wybrać na sesje. Idziemy na nią. Na początku obie wstydzimy się po czym czuje się tak jakbym znała Cie kilka lat. Wtedy stwierdziłam, że fakt masz nie równo pod sufitem, ale to tak samo jak ja.
Jest Maj 2008. Nigdy nie pomyślałabym, że będziesz da mnie kimś tak bliskim. Kimś przy kim będe się czuła swobodnie bo jesteś taka sama jak ja. Że ktokolwiek bedzie nam kiedyś mówił, że jesteśmy jak siostry i myslimy jednym mózgiem. że będe Tobie ufać w 100%, gdzie w niekórych kwestiach wydawało mi się nie możliwe, aby nie które rzeczy Tobie powiedzieć. Lecz zaryzkowałam upewniając się jedynie, że warto.
Bo kocham w Tobie to, że nie umiem w Tobie znaleźć wad.
Kocham w Tobie to, że ejsteś tak uczuciowa i romantyczna bo to coś czego sama niemam.
Bo kocham w Tobie to, mnie coś boli bijesz tak by bolało bardziej.
Kocham to, że możemy sobie opowiadac jak to jest kochać, a jak to ejst nie czuć nic.
Bo kocham w Tobie to gdy pokazujesz mi swoje cycki, gdy ja jednocześnie nabawiam się kompleksów.
Kocham również to, gdy testujemy na sobie pozycje do sexu patrząc przy tym czy nie będziemy głupio wyglądać.
Kocham w Tobie to, gdy przychodzisz do mnie, abym Ci wyregulowała brwi i znosisz moje siedzenie na Tobie, jedzenie wypadające mi z ust oraz szczypanie pensetą do krwi.
Kocham za to, gdy siadasz na mnie i zaczynasz mnie gryźć, szczypać, ślinić.
Kocham tarzać się z Tobą po ziemi w szkole i robić fikołki.
Kocham zasiadywać się u Ciebie w domu, albo gdy Ty zasiadujesz się u mnie.
Kocham Cię za sylwester. ( xD )
Kocham Cię za Twoje blond-rude włosy.
Bo Kocham Cię za to jak pieprzysz głupoty, że czasem niewiem czy to już śmieszne czy tragiczne.
Kocham Cię za to, że nigdy się nie kłócimy. No raz się zdarzyło.
Bo kocham Cie za nasze "POWAŻNE" rozmowy, szczególnie za tą po kłótni, która ani przez moment nie była poważna.
Kocham Cię za to, że jesteś mi tak bliska. Bo znam Cię jak samą siebie. <33