Drogi M.
Myślisz czasem o mnie? Myślisz. Wiem to . Czuje to. Jesteś jaki jesteś, ale wiem, że uczucia też masz. Wiem, że życie toczy się według jakiegoś planu, niekoniecznie dla nas zrozumiałego. Wiem, że wiele przeszedłeś i to wykształciło Twoją osobowość. Ofiarowałam Ci to co mogłam. Całą siebie z całym moim uczuciem. Nie jesteś złym człowiekiem. Teraz mnie nienawidzisz. Traktujesz jak ostatnie zło. Pamiętasz to ile krzywd Ci wyrządziłam ,ale pamiętaj też o chwilach które Ci podarowałam. O czasie, który z Tobą spędziłam. Nie mogłam, nie potrafiłam dać Ci więcej. Byłam ciągle rozdarta między Tobą- osobą najważniejszą , a moją przeszłością, tym co lubie , kogo lubie i tym że powaga przez całe życie nie jest dobrym rozwiązaniem. Czasami trzeba odciąć się od problemów i rzeczywistości przez choćby taniec. Dobrze wiesz, że nie chciałam byś cokolwiek mi kupował. Chciałam tylko spędzić z Tobą czas poza domem. Nie dla mnie jest ciągłe życie w jednym pokoju . Wiesz o tym doskonale. Teraz kiedy do nich wróciłeś i zadajesz się z tymi, których jeszcze niedawno nienawidziłeś , "bo przecież ciągle mnie rwali" wiem ,że jesteś tym kim byłeś przed związkiem. Wiem też jeszcze jedno. Boisz się. Bronisz się przed wszystkimi. Bronisz się atakując. Przybierasz postać kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś.
Wciąż Cię kocham i kochała będę. Wiem też, że przyjdzie moment kiedy te wszystkie nerwy na Ciebie ze mnie zejdą. Wiem też to, że w tedy będę pisała tylko to jak mi źle bez Ciebie. Bo jest mi źle. W brew pozorom świat bez Ciebie stracił swój dany urok. Przecież nie ma już przy mnie mojego przyszłego męża.
Wierze w Ciebie. To ty nauczyłeś mnie jak kochać.
Paradoks ?
Twoja K.