W międzyczasie mimo moich sprzeciwów Przemek wyciągnął mnie na tor. Spacerując opowiadał mi o sobie, kim jest, co robi, na czym polega żużel i jakie ten sport wzbudza w nim emocje. Kompletnie nie rozumiałam co fajnego może być w tym, że czterech chłopaków sciga się w kółko. Gdy już obeszliśmy cały tor postanowiliśmy wrócić do parkingu. Na miejscu stały już dwa motocykle i jakiś nieznajomy chłopak. Przemek przedstawił nas sobie. Okazało się, że jest to jego mechanik. Przeprosił nas na chwilę tłumacząć mi, że musi iść się przebrać. Postanowiłam , że pójdę usiąść na trawę i tam na niego poczekam. Po pięciu minutach wrócił z dwoma kaskami w ręce.
-Tu się schowałaś a ja ciebie w parkingu szukałem.
-Wcale się nie schowałam tylko postanowiłam tu na ciebie poczekać.
-No dobrze. Trzymaj kask i chodź. Pojeździmy trochę.
-Ale ja się boję.
-Nie bój się ze mną nic ci nie grozi tylko musisz się mocno trzymać.
Miałąm trochę problemów z założeniem kasku ale Przemek mi pomógł. Wsiadł jako pierwszy na motocykl a następnie ja. Chwyciłam chłopaka za biodra a po chwili ruszyliśmy i kręciliśmy kółka na leszczyńskim stadionie. Przyznam szczerze, że coraz bardziej zaczęło mi się to podobać a przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Po zjeździe do parkingu zaczęłam przyglądać się motocyklowi i dowiedziałam się, że nie ma on hamulca. Było to dla mnie coś dziwnego. Przemek zaproponował abym popatrzyła jak jeździ. Zgodziłam się i stanęłam przy bandzie. W tym samym momencie w parkingu pojawiła się moja mama z Irkiem. Trzymali się za ręce. Byłam szczęśliwa, że moja mama znalazła wkońcu prawdziwą miłość. Stali tak razem ze mną i obserwowali chłopaka na torze. Czasami jeździł wolno, czasami szybko a czasami nawet na jednym kole. Bałam się o niego chociaż nie wiem dlaczego. Irek obiecał też, że zabierze mnie i mamę na niedzielny mecz z Wrocławiem abyśmy poznały co to jest prawdziwy żużel. Widząc jak Przemek dobrze czuje się na torze zrozumiałam, że to jego pasja a zarazem miłość. Byłam pełna podziwu. Właśnie rozmawiałam z mamą i Irkiem kiedy nagle usłyszałam trzask i przekleństwo z ust mechanika. Spojrzałam na tor i zauważyłam kurz, przewrócony motocykl oraz Przemka leżącego na torze. Bez zastanowienia wyszłam na tor, pobiegłam do chłopaka i uklękłam obok niego. Łzy same zaczęły spływać po moim policzku. Tak bardzo się o niego bałam...