O nie. Jutro znowu się zacznie, i pewnie nie jestem jedynym człowiekiem na świecie, który nienawidzi swojej pracy, jedno jest pewne - nie mam innego wyjścia. Skręca mnie i mdli jak sobie pomyśle o najbliższych 3 dniach. Z tego wszystkiego fajny to jest przelew na konto co miesiąc, choć teraz będzie nieco mniej, bo miałam L4. Wmawiam sobie, że jakoś to będzie to tylko 30 godzin w ten weekend (mam nadzieje, bo zdarzało sie ostatnio pracowac po 11 h dziennie). 30 godzin wyciętych z życiorysu, 30 godzin bycia popychadłem. Brawo Gosia, lepszej pracy nie mogłas znaleźć, ale nie ukrywam że wyobrażałam sobie to troche inaczej.