po jakimś czasie znów tu trafiam. ze zdjęciem na którym wyglądał, jakbym był gruby. chyba pora wziąć się za swoją wagę. albo to tamtejsze tosty tak na mnie zadziałały xD
wszystko gna. bez chwili wytchnienia. mijają sekundy, minuty, godziny, dnie, tygodnie... a my wciąż tacy sami. niezmienni. możemy twierdzić, że przez te pół roku bardzo się zmieniliśmy. ale to kłamstwo. ludzie się nie zmieniają. a może raczej tylko pozornie, gdyż w głębi wciąż jesteśmy tymi samymi stworzeniami, z tymi samymi winami, żalami.
szkoła męczy. wpadłem w rutynę, z której nie mogę wyjść. tęsknię za wakacjami.
i nie smućcie się. pamiętajcie, gdzieś tam, dalej czy bliżej, jest osoba, której zależy na waszym uśmiechu. ona zawsze jest. nawet jeśli jej nie dostrzegacie. nie bądźcie zapatrzeni. nauczcie się widzieć.
noooo, moja filozoficzna notka dobiegła końca. ameryki nie odkryłem. ale chociaż wyładowałem się w pewien sposób. dziękuję za uwagę, dobranoc