photoblog.pl
Załóż konto

Krzyżujące się drogi

Miejsce ostatniej walki z serialowego wiedźmina. Życie to seria krzyżujących się ludzkich dróg.

W ostatnie Święta jako osoby lubiące się nachodzić skorzystaliśmy z jego rodzinnych stron i zwiedziliśmy całe okolice zamku w Ogrodzieńcu. Idąc w stronę celu, miałam wrażenie jakbym kiedyś tam już była. Nie mogłam ani przez chwilę odtworzyć czemu tak znajome mi się wydaje to miejsce. Minęły dni, wróciliśmy do Warszawy, gdy mama oglądając te zdjęcia uświadomiła mnie, że kiedyś jako małe dzieci razem z nią i bratem tam byliśmy i obok miejscowości, gdzie do niedawna mieszkał. Jeszcze kilka lat temu mieszkaliśmy od siebie +300 km, nie wiedząc o swoim istnieniu a już wtedy, dużo lat przed poznaniem się los krzyżował nasze drogi.

 

Zawsze marzyłam o prawdziwym przyjacielu płci męskiej, który będzie dla mnie jak brat z innej matki. I oto go mam... Mijałam go nie raz w liceum nie wiedząc jeszcze jaką rolę odegra w moim życiu za jakiś czas. W trakcie szkoły był kimś komu jedynie mówiłam "cześć" mijając go na wspólnej drodze. Musiało minąć całe liceum, bym tracąc swój pierwszy związek zyskała jego jako przyjaciela. Za nic bym go teraz nie wymieniła na tamte lata. Po latach ciszy i po rozstaniu drogi znowu chciały żebyśmy się spotkali i został zaproszony przypadkiem przez wspólnego znajomego na premierę Star Wars 4 lata temu, którą organizowałam dla najbliższych znajomych a osoba, która go zaprosiła była pewna, że nie przyjdzie bo prawie nikogo z nas nie znał. Chwila rzucanych żartów i jedynie my rozumieliśmy swój humor. Chwilę potem został kompanem do rajdów, dungów w mojej ukochanej grze. W międzyczasie był moim lekarstwem, by zapomnieć o okresie liceum. Stał się kimś komu nagle mogłam powiedzieć wszystko i byłam pewna, że mimo wszystko będzie obok.. A teraz mijają nam powoli 4 lata... Nigdy mi się nie śniło, że wchodząc w dorosłość, tracąc jedną osobę tyle dobrego potem nastąpi. Życie bywa zaskakujące, można pisać sobie swoje scenariusze a los i tak zrobi po swojemu. Strata kogoś może wydawać się z początku okropna i największym nieszczęściem, ale czas robi swoje i za jakiś czas wszystko potrafi wynagrodzić, każde rozstanie, nieodpowiednich ludzi na naszej drodze. Ze mną tak było.

 Przeżyłam wszystko,  przyjęłam z godnością to co los postanowił mi dać. Czekałam długie miesiące po tamtym rozstaniu i nagle wszystko zaczęło się układać na jeszcze lepsze niż było w liceum, ale wiecie co?

Warto przyjąć każde zdarzenie, które podaruje Wam los, nikt nie wie jaki wpływ będzie miało na następne lata. Czasem chyba musi się stać coś złego, by potem trafić na "swoich ludzi".

Dodane 6 MAJA 2020 , exif
217
Junior nureczek W tekście pisałam, że to zdjęcie z grudnia :)).
06/05/2020 18:10:41
Photoblog.PRO explsp śnieg w maju ?
06/05/2020 16:44:46