rodzina trktuje (zaufałam Danielowi w tej pisowni)
mnie jak dziecko.
nie to że mam się za jakąś dorosłą czy coś,
ale poprostu jestem odpowiedzialna
i tego sylwestra spędzie no... normalnie.
nie kurwa, upije się do nieprzytomności i będą mnie rżnąc w krzakacg -.-.
ja pierdole. daniel traktuje mnie z wyższością.
nienawidze go.
nie pomaga mi. i nic nie zrobi w sprawie sylwestra bo będzie ogladał tvn
i zbierał prezenty.
trudno. będziemy razem zbierac prezenty.