photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 STYCZNIA 2013

Dlacze­go an­gażuje­my się w coś, o czym wiemy, że i tak prędzej czy później będzie miało swój ko­niec?Może to ta głupia nadzieja, że jes­teśmy w sta­nie zmienić bieg pew­nych nieunik­nionych wy­darzeń? Może bez­wa­run­ko­wa wiara w coś niesa­mo­wi­cie niep­raw­do­po­dob­ne­go, coś co mogłoby od­mienić nasze życie na zaw­sze? Nie umiem te­go ok­reślić, pew­nie wszys­tko to sku­pia się w jedną, można po­wie­dzieć, że na­wet składną całość i dla­te­go tak się dzieje. To też za­leży od człowieka. Chwilę można się po­ba­wić, ale co po­tem? Co wte­dy, gdy nastąpi nieubłagal­ny ko­niec. Al­bo nastąpi, al­bo sa­mi go spro­wo­ku­je­my, al­bo ktoś in­ny go za nas spro­wo­ku­je  to jest nie ważne, i tak nastąpi. Gdzie od­naj­dziemy siebie z daw­nych czasów, zat­ra­co­ne ważne dla nas war­tości, poczu­cie pew­ności siebie, niezłom­ny cha­rak­ter i  co naj­ważniej­sze  duszę? Od­po­wiedź jest bar­dzo pros­ta  w nas sa­mych, w naszych przeżyciach i emoc­jach. Tyl­ko, że to jest właśnie naj­trud­niej­sze, wal­ka z sa­mym sobą, ze swoimi przeżyciami, zra­nionym zaufa­niem, zwątpieniem w dru­giego człowieka. Poczu­ciem, że tak nap­rawdę jes­teśmy na tym świecie sa­mi, a każdy ko­lej­ny człowiek spot­ka­ny na naszej drodze za­wie­dzie.

 

 

Praca pochłania...na szczęście.

Dzień za dniem mija..