Jakoś dziwnie.
Niby spokojnie, ale wcale nie jest dobrze.
Wpuść mnie, wołam wpuść mnie.
Nie jestem normalny, zbyt wyrachowany, albo za emocjonalny,
Świr straszę ludzi jak HIV.
Przyciągam panny, odpycham panny. Raczej poważny, niezbyt nachalny
I wydaje się, że miły tak.
To raczej pozory, bo na mnie algorytm jest długi na kilka mil.
Innymi słowy jest mnie 2 połowy, jak w baśniach braci Grimm.
Nie śpię nocami, bo tęsknię za Wami, by rano nienawiść wypluć Wam w twarz.
Chciałem się zabić już kilka razy, ale odwagi mi brak .
Tchórzostwo ratuje życie już którymś razem.
Chyba mu medal uszyje, za odwagę,
Ale raczej takie na pół gwizdka życie, to tylko czasem,
Bo na ogół pragnę wrażeń, a z życia wyczyniam bajkę.
Jestem panem, Gallem Anonimem,
Wywracam im do góry nogami życie
Jak to jest z kobietami nie życzę, by która z nich poznała ciemne oblicze
Mnie, nawijam ten tekst i chyba wstydzę się siebie,
Choć na ogół wstydzę się swych uniesień.