Jak mówi tytuł, mąż uwielbia to zdjęcie i sam wpadł na jego pomysł <3. Zresztą praktycznie przez cały wyjazd to on dzierżył aparat, więc zdjęcia są jego autorstwa :*. Witam Was gorąco! Kilka ostatnich dni było nie dość, że słonecznych to w dodatku tak pięknych jak na prawdziwą polską jesień przystało. Tęskniłam za tym wrześniowym ciepłem! Nie obyło się oczywiście bez kilku atrakcji, co by nie przesiedzieć w domu całego dnia. Jak pisałam Wam wcześniej, mąż zdobył bilety na Finał Mistrzostw Polski w Żużlu, który odbywał się w Lesznie. Nie mogło przecież nas tam zabraknąć, tym bardziej, że w poprzednim roku również kibicowaliśmy na stadionie. Pogoda była cudowna, a ja wpadłam jeszcze do mamy na kawę. Brat podwiózł mnie do pracy Kamila, tam poczekałam aż skończy on zmianę i pognaliśmy czym prędzej na Smoka. Całe szczęście znajomi męża zajęli nam miejsca, bo z tym byłoby delikatnie mówiąc ciężko. Prawie 20 tysięcy ludzi na samym stadionie, tłumy przed wielkim telebimem i kilkadziesiąt tysięcy przed telewizorami! A w samym środku my <3. Przed meczem założyłam się z Ukochanym, że jeśli Unia wygra kupuję sobie czapkę :P. I jak się pewnie domyślacie, Byki pokonały Spartę! A właściwie to ją rozgromiły, bo przewaga w punktach była ogromna :D. W trakcie całego wydarzenia kibice obu drużyn przez chwilę nie popisali się manierami, ale cóż... To nie był nasz sektor :). Po zwycięstwie odbyła się uroczysty objazd całego stadionu i pokaz fajerwerków. Do domu wróciliśmy wyczerpani, ale szczęśliwi ;* Kocham takie wspólne wieczory i cieszę się, że małżeństwo daje nam tyle okazji, by ciągle pielęgnować to uczucie <3.
Obecnie znowu nadszedł trochę gorący czas. W pracy zmiany i jutro w sumie przekonam się na własnej skórze jak wygląda system po migracji. Myślę, że jakoś to ogarnę, chyba że koleżanka będzie chciała iść na kasę, no ale im szybciej przez to przejdę tym lepiej. Dziś dzień wolny, więc skoczyliśmy na pocztę (mąż wysyłał paczkę), byliśmy w bibliotece (pomimo kupna nowych książek i tak zaopatrzyłam się w nowe :P) i zjedliśmy domową pomidorową u mojej mamy, a na deser dostaliśmy sernik. I to w odwrotnej kolejności ;D. Ja już wysprzątałam cały dom, została mi łazienka, za którą wezmę się jutro. Do tego dojdzie mi robienie ciasta i muffinek na moje sobotnie imieniny. Nie wie, czy ogarnę się z wszystkim do soboty, ale ze wsparciem męża pójdzie mi pewnie łatwiej :*.
Inni zdjęcia: 1437 akcentovaŚmieszka jerklufotoI will not take revenge dawsteW cyklu chasienkaKuks elmarMorze suchy1906... maxima24... maxima24... maxima24Polska Palestyną Europy bluebird11