Jak wiadomo to co dobre kończy się szybko, więc i urlop przeszedł już do historii, zapisując się w naszej pamięci wspaniałymi wspomnieniami i zdjęciami, do których będę chętnie wracała. Ostatnio jak wspominałam wybraliśmy się na kręgle z bratem Kamila i resztą jego rodziny. Zabawa była super, każdy popisał się swoimi rzutami, a wygrana przypadła tym razem mężowi :*. Mamy więc równowagę, bo poprzednie rozgrywki wygrałam ja, także tworzymy zwycięski team <3. Po wszystkim dopadł nas głód i padło na nową pizzerię. Dużo miejsca do siedzenia, fajny klimat i co najważniejsze świeże produkty, a nie odgrzewanie w mikrofali. Wszystko to widać dzięki otwartej kuchni. Jedzonko pyszne, a dodatkowy plus należy się za wybór cielęciny do niektórych dań, co nie jest typowe dla pizzerii. Po powrocie do domu mąż uskarżył się na bolące gardło, ale oboje byliśmy pewni, że to przez nagły spadek temperatury na dworze. Już planowaliśmy kolejny dzień (padło na Wrocław i okolice), ale po nastaniu nowego dnia okazało się, że stan zdrowia Kamila nie jest taki jak być powinien. Do bólu gardła doszedł katar, ból mięśni i zatkane ucho. Gdyby chodziło o jakieś typowe przeziębienie to pewnie nie stanowiłoby to wielkiej przeszkody, ale wiem, że Kamil jako alergik i nie przechodzi chorób tak łatwo jak inni. Zostaliśmy w domu, ale nie było mowy o nudzie. Dzięki nowo zakupionemu Sound Bar'owi oglądane przez nas filmy zyskały nową jakość, dźwięk jest o niebo lepszy niż normalnie, basy słychać tak jak w kinie :P. Nadrobiliśmy dużo produkcji, na które nie było czasu wybrać się do kina. Szczególnie gorąco polecamy Wam "Podły, okrutny, zły". Uwierzcie mi po tym filmie miałam ciarki... Brawa należą się także młodym aktorom, którzy udźwignęli ciężar swoich ról.
W piątek nadszedł też czas na długo wyczekiwaną wizytę u lekarza. Oczywiście jak to ja, zaczęłam panikować już na dzień przed. Bolała mnie głowa i brzuch, straciłam apetyt, po prostu nerwy wzięły górę. Jak zapewne się domyślacie wszystko przebiegło pomyślnie, zostałam przebadana pod każdym kątem, a we wszystkim towarzyszył mi kochany mąż <3. Lekarz przekazał nam wszystkie niezbędne informacje, doradził co i jak i... Mamy jeszcze trochę czasu na wszystko :*. A teraz najważniejsza wiadomość! Mój zdolny mąż zdobył nową pracę! Zostanie zawodowym kierowcą! Ale jestem dumna <3. To cudowne, że spełnił swoje marzenie i będzie robił to co od zawsze chciał :D. Jako żona wspierałam go i będę to robiła, gdyż wiem, że to właśnie go uszczęśliwia. A i mam już zapewnioną wspólną trasę, ale to za jakiś czas ;P. Tym przemiłym akcentem kończę notkę i zabieram się za jakąś kolację, a Wam życzę miłego wieczoru i końcówki tygodnia! :*
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24