Joł.
Ostatnio sobie przypomniałam że mam coś takiego jak kamerka xd
i o to własnie efekt ;P
W niedziele wyszlam z pracy dopiero przed 18;/ więc nie było sensu isc do kina, wiec u Miska coś obejrzeliśmy;)
wczoraj zresztą tak samo ruch jak cholera;/...widac było że zmiana pogody wczoraj była...od razu ludzi jak mrówek.
a mi autko odmówilo posłuszeństwa jak chciałam wracac do domu;/ ale tatus przyjechał i uratował;)
W poniedziałek rowerek z Aguś nową trasą :D i te kopary;P
a dzisiaj z rana praca, na szczeście już spokojniej;) a po niej Olimp na chwilke z Miśkiem.
iiiii jutro LUCY! tzn nareszcie kino! :D premiera świetnie zapowiadającego sie filmu :D
a do wyjazdu pozostał tyyydzień! albo i juz nie;> :D
p.s. A zmartwienie o którym ostatnio pisałam...okazało się być realistyczne;( kurcze...mam jednak nadzieje że pomimo tego bedzie ciągle dobrze.
Pa.