Witam wszystkich stałych czytelników.
Tak jakby się nad tym zastanowić, to mam takie hasło przewodnie: Lenistwo ponad wszystko.
Ostatni wpis miałem dość dawno temu. Jednak to nie problem. Jakiś tydzień temu w poniedziałek wróciłem z wakacji... z Gdyni. Wiecie miałem się zrelaksować, odpocząć, dobrze się bawić innymi słowy miałem wrócić znacznie szczęśliwszy zanim wyjechałem. No nie udało się do końca....
Znaczy, wakacje były w miarę udane, co pozwiedzałem, poopalałem się po plaży to moje jednak, nie spełniły się moje oczekiwania. Pojechałem na te wakacje ze znajomą, przez co te wakacje już miały być piękne... lecz niestety okazało się dokładnie na odwrót. Na szczęście laska mi do końca nie zniszczyła tamtego tygodnia, hehe
Nie to, że się pokłóciliśmy, czy coś... tylko... No chodzi o to, że "Co za dużo, to nie zdrowo". Wcześniej ją widziałem maksymalnie 3 dni i była to jeszcze bezpieczna dawka... przebywać z nią przez tydzień i zdążyć poznać jej "gorszą" stronę to lekkie przegięcie, hehe. Mam nadzieję, że chociaż ja nie sprawiałem jej problemów, hehe
Jak już wspomniałem trochę pozwiedzałem (a dokładniej mówiąc trochę się nachodziłem - przez miesiąc tyle się nie nałaziłem co w tamtym tygodniu - dziękuję Furia), poopalałem się na plaży (przy okazji podziwiając całkiem niezłe laski), pokąpałem się w morzu. Nawet zdążyłem sobie potańczyć na miejscowych baletach. Nie nudziłem się, muszę przyznać. Całe trójmiasto mniej lub bardziej ogarnięte. Furia miała aparat i robiła mnóstwo zdjęć. Część mi wysłała (czekam na resztę), więc kto wie, może jakieś tu wstawię, heheh.
Pamiątek sobie specjalnie nie kupowałem. Nabyłem kilka widokówek dla znajomych. Najbardziej jednak cieszył zakup fajnego białego kapelusza, który.... został w pociągu z Wrocławia do Drezna (szlag...). A pro po pieniędzy, na początku na nic sobie nie żałowałem. Kupiłem sobie nawet kokosa, żeby spróbować jego soku (nawet dobry). Po trzech dniach:
"To już tyle kasy zostało, kur... muszę zostawić kasę na powrót".
Jak się domyślacie pozostałe dni już bidowałem, nie mogąc sobie pozwolić nawet na piwo w barze, hehe (które swoją drogą było w kij drogie - 9zł.
I tak oto streściłem wam mój wakacyjny tydzień. Wierzcie mi, że gdybym ta na miejscu miał możliwość pisania, raporty z każdego dnia byłyby równie obszerne co ta notka, hehe. Oczywiście pragnę pozdrowić moją znajomą i tymczasową współlokatorkę Furię, bez której ten cały wypad na morze w ogóle by się nie udał. Dziękuję.
Pozdro od Dyla!!!