Boże. Jak dobrze. Wkońcu koniec 2011. Kurewski rok. Od początku źle się zaczął, dotrwałam, zmiany, zmiany, zmiany. Jedne dobre,drugie mniej dobre. Mam nadzieję, że kolejny nauczy mnie czegoś, ale nie na błędach.. Pozatym, ludzie z '95 jebnie nam 17, ale zleciało dopiero szkołe zaczynaliśmy, a tu niektóre w ciąży są, świat się zmienił. W postanowienia nawet się nie bawie, nie widzę sensu, w sumie to nie wiem czy kiedykolwiek się bawiłam. Ale oczywiście powodzenia ;>
Mniej nienawiście, więcej jedności, szacunku, miłości,
żeby 2012 nie okazał się "końcem" i to nie koniecznie świata,
a początkiem lepszego startu, mamy okazję..