Z ponad ośmiuset dni został tylko 7 :o
Powoli zaczyna do mnie docierać, że to mój ślub, a nie kogoś innego ;)
Pozostało mi:
W środę odebrać suknię i dodatki, wizyta u fryzjera (czas najwyższy odrosty zrobić :D ), w czwartek tłuczenie i roznoszenie ciasta, w piątek paznokcie i rozwożenie rzeczy na salę, dekorowanie klatki schodowej...
Pewnie jeszcze coś by się znalazło ;)
Trzymajcie kciuki ;)