Unieście lov lov. ; >
"...mówiłaś coś, że musisz odpocząć.
Ja... chyba, że musimy zacząć od podstaw,
Nie pamiętam, nie słuchałem.
Chyba myślałem o Twoich oczach, wytykaliśmy sobie jakieś banały,
Ty chyba płakałaś a ja krzyczałem.
Nie pamiętam, zapomniałem.
Pale fajka i przerzucam kanały,
Tęsknie za Twoim ciepłem i ciałem,
Wciągnąłbym kreskę choć jest poniedziałek.
Pusto w mieście, szósta nad ranem
Chciałbym się upić i usnąć za barem.
Nie wiem gdzie idę, gdzieś biegnę i miałem przez chwile wrażenie, że gdzieś Cię widziałem...
i nie obchodzi Cie to wcale, nie wychodzi nam to wcale...
Nie wiem gdzie idziesz i nie wiem co zrobisz, ale jestem tutaj sam jak palec..."