Witam wszystkich .
Nie wiem od czego zacząć.. może tak. (klasycznie)
Mam 16 lat i wiele kompleksów.
Moja historia z odchudzaniem zaczęla sie 5 mies temu .
nienawidze swojego ciała i chcialam cos w koncu zmienić.
w marcu zdecydowałam ostatecznie , że przechodze na diete . wykluczyłam z jadłospisu zemniaki, pieczywo , słodzone napoje i oczuwiście SŁODYCZE !
bardzo dużo ćwiczyłam..czasem nie mialam juz sily ale musiłam codzinnie ćwiczyć .
300 brzuszków
rowerek
skłony
skakanka itp.
i tak codzinnie .
Bałam sie stanąć na wadze. wszyscy znajomi, rodzina , rodzce zauważyli że bardzo chydne i rozmawiali ze mna o tym. Mama nie miala nic przeciwko o ile nie przesadze . Jadłam co 3 godziny , 5 małych posiłków (czasami aż za małych ).
W końcu sie odważyłam ! po dwóch nie całych miesiącach stanęłam na wage ...9 kg mniej.
z 67kg spadło do 58 kg. Byłam w szoku ! Nigdy bym nie pomyślała, że będe ważyła mniej niz 60kg.
Jednak dla mnie to było za mało. Dochodziło to tego, że wszystko co jadłam lądowało w toalecie a ja się coraz bardziej wciągałam...
Po urodzinach mojego brata na początku maja, cos sie stało. Nie zaczęłam kontrolować tego co jem i ignorowałam ćwiczenia .
Potrafiłam tylko siedziec w pokoju i płakać .
Tak było do wczoraj.
Znów zaczynam od początku ! Dzisiaj pierwszy dzień diety . Musze i chce dać rade !
obecna waga 65 kg. (tak, tyle zdązyłam juz przytyć) mój cel >>> 52 kg (mam 175 cm wzrostu)
Wspierajmy sie na wzajem ! Piszcie jeśli chcecie i dzielcie sie ze mną swoimi problemami ! Musimy być silne !