Buty, seks i nieobecność rodziców mówiących nam, co mamy robić, to cholernie fajna rzecz.
Zastanawiam się nad mnóstwem rzeczy, które krzątają się w mojej głowie. Mam plany, postanowienia, nadzieję. Chcę zrobić coś dla siebie, coś, dzięki czemu będą cieszyć mnie te najmniejsze rzeczy - tak jak kiedyś, jednak boję się odrzucenia, rozczarowania, zawiedzenia. Wszystkiego! Czasami cieszę się że mam taki popieprzony charakter, że jeżeli na czymś mi zależy to zdobywam to, nie zważając na konsekwencję, że nie poddaję się łatwo i jestem twarda (wtedy kiedy nie potrzeba). Nie dam sobie łatwo w przysłowiową kaszę dmuchać, jestem szczera i porywcza. Ale potrafię wysłuchać, pomóc, przytulić i powiedzieć komuś, że jest dla mnie najważniejszy. Nie lubię jak wszyscy widzą we mnie same wady, które ja uważam za zalety, i myśląc, że nie potrafię płakać i nie mogą mnie zranić, robią to..
Mimo wszystko mam ten chory plan, który wykonam z chorym nastawieniem do wszystkiego.
Kocham Cię.