Koniecznie muszę kupić szminkę w kolorze czerwonym, o tak!
Przed chwilą znowu się rozryczałam: ostatnie wymienione słowa z Maciejem*, na dodatek wymienione przez jakiś pusty komunikator, bo nie było możliwości się widzieć dzisiaj. I tak on znika sprzed moich oczu na trzy jebane tygodnie o ile nie więcej. Zobaczymy co się będzie działo. Tak chciałam się bronić przed zauroczeniami, miłością, męzczyznami - szczególnie tymi nowopoznanymi, a los postawił mi przed sobą praktycznie kumpla którego znam od kilku lat, zresztą najlepszy facet chyba jakiego znam. Jednym słowem ideał, jednak nie mój. Obraz faceta wybranego przez moją osobę jest zupełnie inny. Znowu daję się nabrać, że to nie będzie to, że Bóg na górze po prostu pomylił czyjeś losy z moimi, ale zaraz to wszystko ogarnie i postawi Maćka* na właściwej drodze kogoś kompletnie innego, dla kogo będzie on odealny i odwrotnie, a przecież w naszym przypadku nawet jedna strona nie jest taka. Idę pod przysznic i spać, muszę kontaktować jutro, aby nic nie narobić inaczej niż miałoby być.
P.S. Boję się, że potrafię przewidywać krótkie momenty z przyszłości, już nie pierwszy raz się to zdarzyło i jest to conajmniej dziwne.