Powinnam się cieszyć.
Ale jakoś ciężko mi to przychodzi...
Podobno zmiana myślenia pomoże,
gorzej, jeśli nie potrafi się go zmienić.
I balansuje się na samej granicy.
A konsekwencje mogą być nieobliczalne i długofalowe.
Chyba nie mam już na to siły...
"Zostań. Potrzebuję Cię tu...
to co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół."