Może któregoś dnia znikniesz na dobre. Odejdziesz, abym uwierzyła, że nigd nie istniałeś. Pozostaniesz pyłem na powiekach i odbierzesz mi sny. Staniesz się na ułamek sekundy najrelaniejszym z nieralnych. Najlepszym z najgorszych. Pożegnasz się i złamiesz mi serce. Może. Kiedyś. Ale teraz wolno mi odkładać 'kiedyś' na 'nigdy'. Bo dzisiaj wymyśliłam sobie najpiękniejszą miłośc na ziemi.
M.