Chciałam tu napisać super życiową notkę, ale mi się nie chce.. jak niczego przez ostatnie kilka dni. No może nie wliczająć 100 kilometrowej drogi w deszczu przez pola bo przecież po co wyjść trochę wcześniej i zdążyć na autobus.. poza tym? W piątek żegnam Knurów, muszę się jeszcze z wszystkimi pożegnać, czyli płacz i rozpacz. Chociaż na kilka dni moglibyśmy wszyscy być na miejscu bo chujowo mi tu bez wszystkich. Ogólnie określając ostatnie dni jest "tak sobie". Sobota rządziła w ogóle, ja nie wiem co to było.. dzięki za zerwanie wszystkich plakatów i inne dziwniejsze rzeczy. Czasami już nie chce mi się mieć kilka wersji dla kilku osób, ale wiadomo jak jest. Pojechałabym sobie gdzieś. Dobra, pierdolić deszcz i afro na głowie, idziemy w świat.
Aaaaaa i czasami w odpowiedniej sytuacji chciałabym spotkać pewnych zajebistych ludzi bo chyba trzeba coś wyprostować. Kocham niektórych </3333