photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 LIPCA 2012

18.02.2012

w zasadzie to tęsknię. cholernie za Tobą tęsknię, wiesz? siedzę sobie i słucham tego (klik klik)  i myślę o wszystkim co wydarzyło się przez te cztery miesiące. przypominam sobie wszystko, jak to było od początku. pamiętam to. pamiętam jak wbiła do mnie Aśka i ogarniałyśmy jakieś najgłupsze sprawy, a ja źle sie poczułam. położyłam sie, a ona siedziała na kompie przeglądając moblo. pamiętam jak rozmawiała ze mną cały czas i jak w pewnej chwili kompletnie sie wyłączyła. poprosiłam ją, żebyśmy poszły sie przejść, to może mi przejdzie, ale ona nawet nie zareagowała. zdychałam tam, a ona dalej mnie olewała. aż po chwili zawołała 'ej, no pierdole. słuchaj tylko' i przeczyatała mi Twój wpis. wiesz jak zareagowałam? 'jej, mamo, aż się wzruszyłam' tak, dobrze myslisz. sarkazm w tym zdaniu widać na pierwszy rzut oka. przepraszam za to, ale naprawdę bolała mnie głowa i chciałam wyjść, a ona miała wyjebane na to, ze coś mi jest. a potem? znalazła Twojego formspringa i na głos czytała wszytskie pytania. po chyba dwóch przestałam zwracać na nią uwagę i poszłam po jakąś tabletkę, a kiedy wróciłam usłyszałam jakąś nową nutę. 'co to?' 'no, tego co sie tak wzruszyłaś piosenka, między marzeniami' 'o prosze jak miło.' mniej więcej tak to wyglądało na początku. dopiero kilka dni później tak naprawdę do mnie dotarło ile serca w to wszystko wkładasz. nie tylko we wpisy, ale też w muzykę. i to właśnie wtedy do Ciebie napisałam. jedno słowo no nie? 'mistrz!' wiesz co? nawet nie myślałam, że odpiszesz. serio. a mimo to napisałam, nie wiem tak właściwie po co. chyba chciałam po prostu żebyś wiedział, że jesteś w tym świetny. a jak odpisałeś i zaczęliśmy pisać chciałam Cię poznać. zobaczyć, czy jesteś taki zawsze, czy nie. ha, 12 października. nasza słynna rozmowa o pizzy i o tym, że ser na górze jest po to żeby trzymać pieczarki. a co się okazało? już wtedy miałeś jakiś plan, zebym się w Tobie zakochała xd udało Ci się, ale po kolei. potem pisaliśmy kilka dni i pamiętam jak 893275348753 razy pod rząd obiecywałeś mi, że napiszesz mi coś słodkiego na dobranoc i jakoś nie mogłeś tego zrealizować. teraz też nigdy nie piszesz, nawet dobranoc. zauważyłeś? my teraz sie nawet praktycznie nie żegnamy na gadu, bo piszemy 24h i zasypiamy w trakcie pisania, a 'dobranoc' piszesz mi o 5 rano i znów piszemy. i nie żeby coś, ale wiesz? lubię to. nie wiem w którym momencie tej znajomości zaczęło mi na Tobie zależeć i to samo mogę powiedzieć o Tobie. nie wiem kiedy zauważyłeś, że się dla Ciebie liczę. pamiętam jak wchodząc na gadu pierwszą rzeczą było sprawdzenie czy jesteś. ale to mi akurat zostało, bo mimo czasu dalej jest tak samo. rozmawialiśmy o wszystkim, w pewnej chwili zwróciłam uwagę, że nie ma dla nas tematów niemożliwych. potrafiliśmy gadać o wszystkim i z dnia na dzień poznawaliśmy się coraz lepiej chwilami nawet nie będąc tego świadomi. pamiętam, jak czasem widziałam, ze coś się dzieje, że jest źle i bałam się o Ciebie nie wiedząc nawet o co chodzi. z czasem mi wszystko powiedziałeś. wiesz co wtedy czułam? taki psychiczny ból mieszający sie ze szczęściem. bolało, bo cierpiałeś. cieszyło, bo mi  zaufałeś. aż w końcu (równie, jak nie bardziej słynny od piszzy) sufit. chociaż w tak głupich okolicznościach cieszyłam się, bo w końcu mogłam Ci powiedzieć jak jest, powiedzieć, że mi na Tobie zależy i dowiedzieć się tego samego. nieby nic się nie zmieniło, a zmieniło sie dużo. rozmawialiśmy nadal tak samo, tyle że ze świadomością, że jesteśmy dla siebie ważni. powtarzaliśmy sobie co chwilę jak się uwielbiamy. zawsze uśmiechałam sie jak mi to pisałeś. a potem? napisałeś mi, ze mnie kochasz. jak już jestem tak całkiem szczera, to powiem też to. wystraszyłam sie wtedy. bałam sie. bałam sie, bo kiedy przeczytałam te któtkie 'i love you' na telefonie zrozumiałam, że ja Cię też kocham. że  po prostu sie w Tobie zakochałam mimo tego, że tak naprawdę nigdy Cię nie widziałam. następnego dnia napisałeś mi, że przepraszasz za to, i że to może nie jest jeszcze miłość, ale coś do mnie czujesz. kilka dni później, kiedy po raz kolejny prawie całą noc siedzieliśmy na gadu napisałeś, że chciałbyś mi teraz powiedzieć, że mnie uwielbiasz, ale nie możesz. napisałeś, że naprawdę mnie kochasz. pamiętam to jakby to było wczoraj. pamiętam, ze powiedziałam Ci, ze ja Ciebie też. nie wiem czy gdzieś na świecie jest równie banalna, a jednocześnie tak niesamowita historia. patrząc na te cztery miesiące dzisiaj widzę, że przepełnione Tobą zmieniły wszystko. teraz to Ty jesteś najważniejszy. teraz to o Ciebie się tak martwię. boję sie o Ciebie za każdym razem jak cos się dzieje, nie wazne czego to dotyczy. teraz to za Tobą tęsknię jak tylko nie mogę z Tobą pisać. i możesz uznać to za głupie, ale tak. jak powiedziałeś mi o tym, że przez tydzień nie będziemy mieć kontaktu to sie popłakałam. wiesz? lubię planowac z Tobą przyszłość i wierzyć, że tak będzie. może nie dokładnie tak jak o tym myślimy, bo przepraszam, ale nie sądze, że kiedykolwiek w życiu będę w stanie kupić Ci ten samochód z 27 calowymi (cokolwiek to znaczy) felgami, czy akurat taki dom jak mi pokazywałeś sobie zbudujemy i czy nasze dzieci to będą akurat chłopiec i dziewczynka (bo może jednak dziwnym trafem to będą pro słodkie bliźniaczki) ale może będzie całkiem podobnnie. chociaż w sumie to nie chodzi mi o to wszystko, chcę tylko żebyś był. tak już wiesz, naprawdę na zawsze, bez żadnego ale, a nie tak jak połowa dzisiejszych nastolatków, którzy mówią, że będą wiecznie, a po dwóch tygodniach nie chcą się znać. ja chcę żebyśmy byli razem tak naprawdę na for ever. będzie tak? jeju, napisałam już tyle, a cały czas mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. nie wiem czemu, ale wiem, że nie napisałam jeszcze tysiąca rzeczy o których chcę żebyś wiedział. ale mam całe życie, żeby Ci to powiedzieć. przecież nie odejdziesz prawda? jeszcze tylko jedno chcę Ci wyjaśnić. a mianowicie to, że Cię kocham. nie wiem dlaczego pomyślałeś że tak nie jest, ale to nieprawda. kocham Cię, całym sercem. najmocniej na świecie, chociaż to Ty jesteś teraz całym światem. przecież ej, moje serce bije for you. nigdy nie wątp w moją miłość, bo to tak jakbyś zwątpił we mnie. ta miłość to nie coś zwykłego, to nie przejściowe. ja Cię kocham tak naprawdę, na zawsze, nie na chwilę. bez względu na to co się dzieje pamiętaj, że jestem zawsze. dla Ciebie. nawet nie wiem, czy to co czuję można zmieścić w zwykłym 'kocham', bo to coś więcej, wiesz? Ty to powiedziałeś, a ja mogę się pod tym podpisać. że choćby nawet zebrać miłość tych ludzi na całym świecie, którzy naprawdę kochają to to i tak nie przebije tego co do Ciebie czuję.

kocham Cię Michał.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika nosiemaskarbie.